Początek nowego roku to powrót do poprzedniej stawki VAT na paliwa, czyli wzrost z 8% do 23%. Mimo to ceny benzyny na stacjach Orlen nie wzrosły, co oznacza, że podwyżkę podatku VAT zrekompensowano obniżeniem marży, która w ostatnich miesiącach była zawyżona przez prezesa Daniela Obajtka. W dobie kryzysu Polki i Polacy musieli przepłacać za benzynę o ok. 1 zł na każdym literze, a to tylko podsycało rekordową inflację. Opozycja podejrzewa, że działania prezesa Orlenu odbywały się na polecenie, a przynajmniej za zgodą czołowych polityków PiS, którzy zyskali na tym procederze, gdyż rekordowe zyski spółki skarbu państwa, jaką jest Orlen, trafią do budżetu i będą wykorzystane do promocji partii rządzącej.
"Cuda niby rzadko się zdarzają, ale u pana prezesa Obajtka nadwyraz często. Pan Daniel Obajtek pod koniec roku zapowiedział, że ceny nie wzrosną, mimo tego, że wzrósł VAT na paliwa o 15 punktów procentowych. I rzeczywiście ceny nie wzrosły. Pewnie w normalnej sytuacji każdy Polak, każda Polka powinna być wdzięczna i zadowolona, ale nie! Dlatego, że pan prezes Obajtek, z grupą z PiS, oszukiwali Polki i Polaków w roku 2022. Ja pamiętam, jak wielokrotnie w Łodzi, w Warszawie, Lewica organizowała konferencje prasowe na temat marż paliwowych. Mówiliśmy, że marże można zamrozić, marże można obniżyć. Mówiliśmy, że marże powinny być w czasie kryzysu wyregulowane rozporządzeniem albo ustawą. Wtedy wychodził pan prezes Obajtek i mówił, »my na paliwach nic nie zarabiamy, my na paliwach, tak na dobrą sprawę, nie zarabiamy, ale też nie tracimy« i co się okazało? Okazało się, że Daniel Obajtek i PiS na jednym litrze paliwa w roku 2022 łupili Polki i Polaków. Dokładnie jedną złotówkę na każdym litrze" - podkreślił poseł Tomasz Trela.
Fakt zawyżania marży przez Orlen potwierdza obecna sytuacja, gdzie mimo podwyżki podatku VAT, ceny benzyny pozostały na poziomie 6,49 zł za litr. Gdyby spółka utrzymywała niskie marże, pozwalając obywatelom płacić mniej w czasie kryzysu i przyczyniając się do wyhamowywania rosnącej inflacji, cena benzyny musiałaby wzrosnąć co najmniej o 1 zł na litrze. Zawyżanie ceny benzyny, jak szacują politycy Lewicy, kosztowało przeciętną rodzinę 200 złotych miesięcznie, a firmy transportowe nawet 20 tysięcy złotych miesięcznie.
"To jest skrajna nieodpowiedzialność, skrajna niekompetencja i to jest dziadostwo w wykonaniu rządu Prawa i Sprawiedliwości, bo kiedy ludziom było ciężko, kiedy ludzi dotknął kryzys, kiedy mogli płacić mniej, tak naprawdę płacili więcej. Dlaczego? Dlatego, że Orlen, najprawdopodobniej na polecenie polityczne, zarabiał krocie, zarabiał miliony, zarabiał miliardy na tym, że Polki i Polacy płacili więcej. My dzisiaj składamy wniosek o kontrolę do Najwyższej Izby Kontroli" - poinformował poseł Trela.
Przedstawiciele Lewicy chcą, by NIK sprawdził, kto jest odpowiedzialny za to, że spółka skarbu państwa dorabiała się na obywatelach w czasie kryzysu i wszechobecnej drożyzny oraz czy politycy PiS brali udział w podejmowaniu decyzji, na której skorzystać może partia rządząca, bowiem rekordowe zyski trafią w końcu do budżetu państwa, umożliwiając im promocję swojej partii w czasie kampanii wyborczej. Jak stwierdził poseł Trela, przedstawiciele Lewicy oczekują szybkiej kontroli i jej wyników, spodziewając się, że o nieprawidłowości trzeba będzie zawiadomić inne instytucje państwowe.
"Kilka lat temu, na słynnej konferencji prezesa Kaczyńskiego z kanistrami paliwa, pokazywał, ile w tych kanistrach, w ich cenach, jest podatków. Dzisiaj większość tego kanistra, jeśli chodzi o opłaty, stanowiłaby marża Orlenu, która już nie poszła w dziesiątki, w setki, ona poszła w tysiące procent podwyżki i należy zadać jedno pytanie, skąd wzięły się takie ceny paliw na stacjach benzynowych przed Nowym Rokiem, skoro cena baryłki ropy kosztowała tyle, co przed wojną na Ukrainie, kurs dolara był bardzo podobny, a ceny na stacjach były dużo wyższe" - dopytywał Piotr Bors.
Politycy Lewicy uważają, że noworoczna zagrywka PiS to manipulacja cenami paliw, której celem było pokazanie sprawności tej ekipy, jednak pokazało, że rząd PiS przez kilka miesięcy łupił obywateli, zawyżając ceny benzyny.
"Polska jest liderem, jeśli chodzi o branżę transportową. Taki średniej wielkości TIR spala 40 l paliwa na 100 km, przejeżdża mniej więcej 10-11 tysięcy kilometrów miesięcznie. Firma transportowa na tych manipulacjach, średnio na jednej ciężarówce, traciła 4000 zł, które musiała przerzucić na odbiorców. My za to zapłaciliśmy w cenach produktów spożywczych i innych produktów. Więc jeśli taka firma miała pięć samochodów, a tyle średnio mają małe firmy transportowe, traciła ponad 20 tysięcy złotych miesięcznie na tych spekulacjach" - zauważył Piotr Bors.
Kolejnym dowodem na manipulowanie cenami paliw przez rząd PiS i prezesa Orlenu, jest - zdaniem Lewicy - różnica w średniej cenie za 1000 litrów benzyny w Polsce i Unii Europejskiej. 1000 litrów benzyny bez podatków kosztowało średnio w Polsce 950 euro, podczas gdy w Unii Europejskiej cena ta kształtowała się na poziomie 849 euro. Podobnie sytuacja wyglądała z ceną hurtową za benzynę, która w Polsce była średnio o 70 groszy wyższa niż w Niemczech.
"Przez ostatnie miesiące Orlen dokonywał łupienia Polaków tak, żeby jak najwięcej odprowadzić do kasy państwa i dzisiaj nic się nie zmieniło, bo marże Orlenu zamieniono na podatek" - podsumował działacz Lewicy.